niedziela, 12 czerwca 2011

Znalezione w chrustowniku.......

Znalazłam w chrustowniku .........uchowało się tam jeszcze jedno jajeczko ! To moje ulubione .......i całkowicie eksperymentalne ponieważ pierwszy raz wykorzystałam transfer .....a leży u mnie od wieków.
Poszłam trochę na łatwiznę i domalowałam gałązki z listeczkami .....szachownicę też .



13 komentarzy:

  1. Jej! Piękne! Kasiu ile tam jest warst lakieru?

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, dużo, bardzo dużo .....30 a może więcej :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zależy co dla kogo łatwizna ja tam mam problem nawet z domalowaniem prostej łodygi. Świetne jajo.

    OdpowiedzUsuń
  4. No ładna mi łatwizna..Kasiu,Ty jak coś chlapniesz,to człowiek wpada w czarną dziurę niemocy twórczej;p Te gałązki i listki są śliczne.
    Błysk wart 30 warstw lakieru...

    OdpowiedzUsuń
  5. cudeńka!lakierowanie jest chyba Twoim ulubionym zajęciem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. królik świetny, a Alicja z drugiej strony? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dysiak, Alicjo ....dziąkuję :))))))

    Trzpiotku, Alicja będzie na drugim jajku ;)

    Kruszynko, samo lakierowanie nie jest moją pasją, ale nie mogę ścierpieć jak coś nie jest dokładnie wylakierowane ;)

    Magdo, Graszko.....no chyba nie powiecie, że wycinanie i naklejanie tych cienkich, wykręconych gałązek jest łatwiejsze niż ich namalowanie ;)

    Dziękuję za odwiedziny ;))))))

    OdpowiedzUsuń
  8. No to, zostało mi jeszcze tylko 20 razy polakierować moją butelkę. :-0

    OdpowiedzUsuń
  9. No, ile teraz lżej! Mogę spamować. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. ......dopiero teraz się doczytałam, że właścicielowi bloga kod weryfikacyjny się nie ukazuje a ja w swej naiwności myślałam, że skoro się mnie nie ukazuje to innym też ;)

    OdpowiedzUsuń