Jak już wiadomo z powodu problemów z blogerem wiele z nas straciło wczorajsze wpisy dlatego bardzo proszę o sprawdzenie listy w poście z Brazylijskim Candy i ewentualne wpisanie się raz jeszcze.....zaraz uzupełnię też starcone zdięcia...........a teraz kolejny raz
inspiracja nr. 2
Widzę, że mam ogromne zaległości, bo Twojego bloga znalazłam dopiero dzisiaj. Ale za to będę tu często zaglądać. Pozdrawiam Issa.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak pisałaś, że preparaty, z których korzystamy w Polsce są u ciebie niedostępne. Ciekawi mnie czym wykańczasz, że osiągasz taki idealny połysk? A jak robisz krawędzie? Pędzelkiem? Ja tapuję gąbką ale efekt jest wtedy całkiem inny. U Ciebie strasznie mi się to podoba :)
OdpowiedzUsuńchociaż jak oglądnęłam dokładniej zdjęcia do których odesłałaś to wydaje mi się, że te krawędzie są naturalne...
OdpowiedzUsuńTrzpiotku, masz rację krawędzie są naturalne w tym wypadku :)))) Jeśli chodzi o produkty do decu to wyłączając serwetki, które w większości są importowane reszta jest rodzimej produkcji.....no i muszę stwierdzuić, że są dosyć kiepskie zwłaszcza lakiery....po położeniu trzech warstw nie twardnieją i zaczynają się marszczyć , ale tutaj nikt nie wykańcza tak jak my lakierując kilkadziesiąt razy .......na szczęście wynalazłam importowany lakier z USA , akrylowy do podłogi .....jest wspaniały!!! I to uratowało moją karierę dekupażystki ha, ha......
OdpowiedzUsuńcudne te fiolety.... przecudne
OdpowiedzUsuń