........no właśnie, wszystko ma swoje dobre i złe strony.....przez wiele tygodni moje możliwości poruszania się były bardzo ograniczone , ukochana pracownia zarosła pajęczynami a tu już czas zabierać się do przygotowania bazaru świątecznego.....w tym roku odbędzie się on dopiero w drugim tygodniu grudnia więc nie mam co popadać w panikę.....tylko co tu robić gdy większość czasu spędzałam przyklejona do kanapy ? I to jest ta dobra strona medalu........już od dawna miałam ochotę zabrać się za filc, ale zawsze inne techniki brały górą .......skoro więc nie dało się nigdzie ganiać a chłodek "zimowych" dni doskwierał nieco obstawiłam się górą filcowych skrawków i z wielką uciechą zatopiłam w tym miękkim i ciepłym materiale........a oto pierwsze próby, kilka breloczków i piórniczek.
Powstało jeszcze wiele innych rzeczy z filcowaniem na mokro i sucho, ale o tym następnym razem :))))))))
Bardzo udane początki :)
OdpowiedzUsuńPiórniczek cudo!!! A kwiatuszek ten brązowo czerwony naj! :-)
OdpowiedzUsuń