Zupełnie nieoczekiwanie w ogródku sąsiadki pojawił się KOSMOS, a właściwie mnóstwo małych, pomarańczowych kosmitów.....nieoczekiwanie bo mamy środek zimy a te radosne , kolorowe kwiatki kwitną w pażdzierniku czyli z początkiem wiosny. Odczekałam trochę a gdy kwiatki nacieszyły nasze oczy i zaczęły lekko obumierać udałam się w pogoń za nimi......ostatecznie wylądowały w dużym kociołku
razem z motkami sznurka bawełnianego......
Po kilku godzinach pichcenia na specjalnie przygotowanym palenisku...
kolorowe motki poddały się żmudnemu procesowi płukania...
i wreszcie rozbłysły intensywną, ciepłą żółcią !
Cosmos sulphureus Cav. - kosmos żółty(kosmos siarkowy) - naturalnie występuje w Meksyku oraz Brazylii .... czytaj dalej...
Ale świetny kolor!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmos, kwitnie u mnie we wszystkich odcieniach fioletu. A o barwieniu nie miałam pojęcia.Czy ten pierzasty też ma takie zastosowanie jak siarkowy?
Z innymi odmianami jeszcze nie eksperymentowałam, ale jak tylko znowu zakwitną przetestuję i te pierzaste :)
OdpowiedzUsuńMozesz zdradzic co robisz z tych barwionych wlokien ?
OdpowiedzUsuńWitaj Margo, w dużej części sprzedaję szkołom , które używają je na pracach ręcznych .....resztę przerabiam na filc.
OdpowiedzUsuń