Brzmi trochę dziwacznie....wygląda też, a jakie będą efekty przekonamy się za jakiś czas.
Jako pierwsze powędrowały do słoja trociny modrzejca kampechiańskiego a prościej powiedziawszy drzewa kampeszowego.....dzięki czemu już po kilku godzinach woda zabarwiła się na piękny bordowo-liliowy kolor.
Na woreczku z trocinami spoczął motek wełny owczej wcześniej wygotowany w ałunie
a na tym wszystkim kwiatki "kosmos" z odrobiną kurkumy.
Słoik został wypełniony po brzegi wodą i szczelnie zamknięty powędrował na słoneczko.
Po kilku dniach liliowy odcień całkiem zaniknął i wszystko przbrało ciepły, bordowy kolor .
W drugim słoju umieściłam suszone płatki czerwonych róż.....niestety nie zrobiłam zdjęcia a tak to wygląda po kilku dniach kiszenia się w słońcu.....
Ciekawa jestem bardzo ostatecznego efektu.....może już za tydzień?
...już te słoiki wyglądają genialnie!
OdpowiedzUsuńA najgorsze to to czekanie na efekt:-)))
Ja podglądam takie eko barwienie u Beaty Jarmołowskiej, ona farbuje tkaniny i samą mnie ręce "swędzą" mam plan poeksperymentować ze swoimi chwastami ogrodowymi, juz przygotowałam prześcieralo;-) spróbuję pokisić z rdzą.
A u Ciebie to cuda wyjdą! czekam na cd pozdrawiam
He, he...ja też czekam przebierając nogami!
OdpowiedzUsuńPrawdziwa jesień u Ciebie. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuń